środa, 26 lutego 2014

Inny adres+ dwupak

Tak naprawde pisze innego bloga od wielu lat. Ten mial byc dodatkowy a wyszlo ze notki sa takie same. Tak wiec jak ktos chce dostep do mojego zamknietego bloga prosze o zostawienei adresow emeil to powysylam zaroszenia gdyz tego bloga planuje zamknac ;)


.....................................
Nie urodziłam. Jak urodzę to pewnie poproszę Młodą lub Młodszą by zamieściły tu informacje ;) 
Całe dnie szukam sobie zajęcia, piorę, prasuje, ścieram kurze, gotuje, sprzątam, spaceruje. Tak jakbym sie przygotowywała do testu białej rękawiczki. Niestety brudne pranie, prasowanie i kurze nie nadążają za mną i zazwyczaj co drugi dzień nie mam nic do roboty. Dzisiaj z okazji tłustego czwartku robię...gofry. Pączki robiłam ostatnio.  Dzisiaj mam też wizytę wieczorem u swojej ginekolog. Błagam niech mi da nadzieje, że urodzę w miarę szybko, bo umrę od leżenia. Im mniej mam do roboty, tym gorzej mi się wstaje i ciężko zabrać za cokolwiek. Tak więc w poniedziałek i we wtorek przeleżałam w łóżku i dopiero wczoraj się wybrałam na spacer, który mnie wymęczył.
Ja wiem, że dla dziecka lepiej jak sobie podrośnie w brzuchu ale już wolałabym mieć A. na zewnątrz. Zmieniła się też wizja porodu. Dalej się nie boję (jak już będę w szpitalu to pewnie będę błagać lekarzy, by mnie dobili) ale P. stwierdził, że chciałbym zobaczyć jak Mała pojawia się na świecie. Zaraz szybko dodał, że może nie dokładnie widzieć jak wychodzi ale chciałby przy tym być, bo jego koledzy w pracy byli przy narodzinach. Jako więc przykładna zona (ciągle mówię o P. -mój chłopak, a jak ktoś powie przy nim o mnie moja dziewczyna- to poprawia "To jest moja zona, a nie dziewczyna") stwierdziłam, że mi tam nie będzie przeszkadzał tylko niech się liczy, że będę płakać, krzyczeć, przeklinać i będę gorsza niż jakbym miała PSM. Nie zniechęciło go to. Jeśli lekarka dziś nie da mi nadziei to po weekendzie do zasady 3xS (sex, spice, schody) dołączę zasadę jeszcze S jak szyby i wypucuje okna. Młodsza radzi pozrywać wiśnie*. Na jutro właśnie z młodszą jestem umówiona na zakupy. 
Zapomniałam napisać, że w weekend byliśmy u moich rodziców. Mieliśmy już nie jeździć ale tata przygotował dla nas kilka kilo kiełbasy swojskiej więc byliśmy odebrać przesyłkę. Zabraliśmy torbę do szpitala ze sobą ale mnie to nie uspokajało. W nocy śniło mi się, że rodzę, a nie chciałam rodzić w T. gdzie Młodszej nawet nie potrafili zdiagnozować wyrostka, a potem i tak go źle wycięli. 
Mama- Ja sobie zarezerwowałam, że w marcu biorę tydzień urlopu.
Ja- Spoko. Tylko od razu ostrzegam, że pierwszy tydzień po szpitalu spędzamy w trójkę: ja, P. i Mała i nie przyjmujemy gości.
Mama- No ale ja jak przyjadę to mnie wpuścicie chyba?
Ja- Oczywiście pod warunkiem, że to będzie drugi tydzień, bo w pierwszym to blokujemy drzwi. P. będzie miał dwa tygodnie urlopu to sobie damy radę. - i szybko dodałam, by nie czuła się bezużyteczna lub nie doceniona- Później będę bardziej potrzebowała pomocy. 
Wiem, że mamie się to nie podoba ale cóż taka jest moja decyzja. 

Do porodu pozostało 21 dni z miesiączki, 10 dni z USG.
Obwód brzucha- 93/94 cm
Waga- 58,1 kg. Nie wiem jakim cudem schudła. Podobno przed porodem to się zdarza.

A teraz historyjka o wiśniach. Po pierwsze zawsze twierdziłyśmy, że Młoda jest adoptowana lub jest córką D. czyli o 10 lat młodszej siostry mamy. Ze względu na jej podobieństwo do ciotki uznaliśmy, że ciocia wpadła w wieku 15 lat i by ukryć to mama zajęła się Młodą i wmówili wszystkim, że to ona jest matką. Zwłaszcza, że mało kto pamięta mamę w ciąży (nie licząc sąsiada i jego traumy). Jak byłyśmy małe to zamęczałyśmy pytaniami mamę, kto zaczął najszybciej chodzić, kto urodził się największy itp. Mama mówiła, że największa była Młoda i byłaby jeszcze większa gdyby jej nie zachciało się w 9 miesiącu zrywać wiśni. I przez lata pamiętałyśmy tą historyjkę i dopiero kilka lat temu zaświeciła się żaróweczka: Jakie wiśnie w ostatnich dniach października?! Oczywiście mama powiedziała, że chodziło jej o Młodszą urodzoną w lipcu a nie Młodą ale ziarnko niepewności dalej istnieje ;)

9 komentarzy:

  1. oj szkoda ze go zamykasz..
    znalazlam was nie dawno i od razu polubilam :) w szegolnosci te rozmowki hehe- zawsze sie przy nich usmiecham :)
    bylabym wdzieczna za zaproszenie bo twoj blog z przyjemnoscia sie czyta :)'
    kasia16117@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Więcej wieści od Was? super! :) poproszę o namiary batakiri@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. No właśnie tak zauważyłam, że i tu i tu to samo... :)
    Myślę, że to słuszna decyzja, łatwiej Ci będzie się połapać ; )
    Ja rozumiem Twoją decyzjęo byciu samym przez tydzień, choć z drugiej strony całe życie przed Wami tylko w 3. ; )

    OdpowiedzUsuń
  4. oj ten prawdziwy blog pewnie o wiele ciekawszy...jeżeli mozna poprosze i ja no i zapraszam do siebie

    http://leptir-visanna6.blogspot.com/

    largetto@wp.pl

    serdeczności :)

    OdpowiedzUsuń
  5. To ja zostawię swoje namiary - lena88@onet.pl
    I czekam na narodziny małej :)

    OdpowiedzUsuń
  6. dziewczynam1989@gmail.com :))

    OdpowiedzUsuń
  7. czekamy na narodziny :) \

    adziolandia@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  8. U mojego Męza jest ich 4 (Maż najstarszy) i też zawsze śmiali się z najmłodszej, że jest adoptowana ;p

    OdpowiedzUsuń