Tak jak już wcześniej
wspominałam mój stan jest ukrywany przed babcią. Aby wszystko pozostało w
tajemnicy o mojej ciąży oprócz starszego rodzeństwa I rodziców nikt z rodziny
nie jest informowany o tym, że z P. zostaniemy rodzicami. Na razie obstawiamy
czy Młody się popłacze jak się dowie, że zostanie wujkiem. W każdym razie
wszyscy mają ochotę dzielenia się wiadomością, by wywołać szok, ba! Są nawet
odważni, na tyle by osobiście powiedzieć to babci ale jest zakaz. BABCIA NIE
MOŻE SIĘ DOWIEDZIEĆ. Tak więc Młoda na razie mówiła Młodemu tylko tyle, że
będzie niespodzianka i to ogromna ale w
innym terminie.
-Młodsza jak się
dowiedziała o tym to nie mogła uwierzyć i aż się popłakała.
-Powiedziałaś jej, że
zacząłem jeść pomidory? - zapytał Młody.
Prawie porównywalna
wiadomość. No nic w każdym razie musiałam powiedzieć Ance, która rozumie cała sytuacje, bo ma podobną babcię z
charakteru. Obiecała do czasu, aż się
babcia nie dowie milczeć jak grób ale jak już powiem naszej babci to wtedy ona
zrobi transparent i przebiega całą miejscowość krzycząc, że “Kokos jest w
ciąży”. A ona do tego jest zdolna.
W weekend jak byliśmy w domu, mama pojechała w odwiedziny do babci.
Oczywiście zaczęło się o tym, że z P. mieszkamy bez ślubu i trzeba w końcu coś
tym zrobić (mieszkamy razem 4 miesiące). Coś trzeba no, bo co ludzie powiedzą. Ludzie mnie obchodzą tyle co
zeszłoroczny śnieg, dla babci jednak są ważnym punktem odniesienia tak jak to bywa na wioskach. Więc po powrocie mama zaczęła napominać, że syn
jej kolegi z pracy teraz w trzy miesiące
zorganizował ślub i że w sumie sala
weselna jakaś w okolicy w styczniu powinna być wolna. Potem pokazała mi listę rzeczy które
potrzebne są do ślubu kościelnego, wstępnie już nawet obliczyła ile osób trzeba
zaprosić. No tak zawsze w swojej wizji
widziałam siebie w białej sukni w 8 miesiącu ciąży na swoim własnym weselu
zimą. Trzeba było to rozegrać inaczej.
Najpierw tak jak mała dziewczynka poskarżyłam się cichaczem Fatherowi. Tata który
do babci nie jeździ, do której prawie wcale się nie odzywa i z którą nie chce
mieć nic wspólnego stwierdził, że albo w końcu tam pojedzie albo poczeka, aż
babcia nas odwiedzi i jej powie, by zakończyć to przedstawienie. No, bo niby wszystko ustalone, że rodzice się
nie wtrącają, że mamy robić po swojemu, a tu nagle okazuje się, ze mama wciąż
boi się babci i stara się zrobić “coś”, by chociaż trochę uspokoić jej
“gniew”. A babcia potrafi być baaardzo
krytyczna. Babcia czepia się nas o wagę
chociaż mamy w normie, a jej waga zostawia trochę do życzenia (“Na pewno tyle
nie ważę waga jest popsuta! Przecież to niemożliwe, że ważysz mniej niż ja!”), czepia się mamy ubrań.
-Taka sukienkę sobie
kupiłaś? To nie dla Ciebie. Ja kupiłam sobie na bal emeryta taka, że wszyscy
mówili, że z sześć stów musiałam za nią dać, taka ładna.
-Chyba sobie ją, aż
pożyczę na wesele od babci- stwierdziła Młodsza.
Jedynie taty się osobiście
nie czepia, bo tata omija ją jak diabeł święconej wody. Co nie przeszkadza czepiania się na odległość w rozmowie z innymi.
-Jak się okazało, że
sąsiadka jest w ciąży to babcia komentowała, że jak można do ołtarza z brzuchem
iść. Jak później wyszło, że ciocia też jest w
ciąży to mówiła, że co tam najwyżej wódka z wesela na chrzciny zostanie-
powiedział Father.
- U nas może z chrzcin na
wesele zostać.
-Ale jak chce być przy tym
jak powiedziecie babci. Musze zobaczyć jej minę!
Dużo osób chce to
zobaczyć, więc albo wpadniemy do niej całą zgrają na kawę albo nagramy z
ukrytej kamery. Wtedy będziemy mogli to odtwarza na bieżąco i pokazywać
znajomym w czasie imprez, a filmik na youtube osiągnie rekordową oglądalność.