sobota, 26 października 2013

5 miesiac

Zaczęłam w poniedziałek 5 miesiąc. 
Obwód brzucha: rano 78 wieczorem nawet 83!
Waga: rano 50,4-50,7 wieczorem 51,2-51,8 czyli dalej nie bardzo mogę osiągnąć wagę sprzed ciąży.
Rozstępy- na razie brak.
Zachcianki- oprócz tego, ze codziennie muszę zjeść coś słodkiego albo napić się słodkiej herbaty to brak.
Samopoczucie- o wiele lepsze niż we wcześniejszych miesiącach. Nie wymiotuje, jestem na siłach.
Objawy ciąży- nie dopinam się już w spodniach. Musiałam zapięcie poszerzyć o frotkę do włosów. Brzuchol ukrywam pod swetrami w rozmiarze M/L/XL. 

Szukamy imienia dla dziecka. To znaczy dla chłopca już teoretycznie wybrał P., tylko Młodszej się nie podoba. Dla dziewczynki mam wybrać ja.  8 lat temu jak szłam na studia podobało mi się imię Lena. Ale teraz dużo dziewczynek ma tak na imię. W każdym razie sięgnęliśmy po ranking imion nadawanych w Warszawie i.... znaleźliśmy imiona, którymi nazwiemy można skrzywdzić dziecko od urodzenia. I nie mówię tu o Nikoli i Brajanie czy Dżasminie. Są gorsze imiona. Np. Jeżyna, Jarzyna, Mrówka, Fontanna, Barabasz, Belzebub, Myszon, Żyraf.

-To może po którejś babci imię?
--No nie wiem... Barbara..
-U mnie Maria...
-To może po prababci...?
-Felicja i Stanisława
-U mnie Wiesława, Halinka, Anna *.. to by mogło być i Emilia...
-Emilia ładnie..
-Oj nie dam córce Emilia.. jeszcze odziedziczy charakter po po babci! 

Propozycje z kawałów. Aldona z pękniętego kondoma, Mietek z przeterminowanych tabletek, Wincenty za późno wyjęty i Tomasz - nie chciałaś w d@#ę  To-masz.

Zakupiliśmy  wielką książkę z  obrazkami  instrukcją jak kąpać dziecko, jak karmić, jak przewijać, jak nosić i tak dalej i tak dalej i czytamy po fragmencie na głos na dobranoc. Dodatkowo ja przerzuciłam się na gazety dla przyszłych ma

piątek, 11 października 2013

16 tydzien

A raczej jego koniec Wg wcześniejszych wyliczeń dzisiaj jest 16 tydzień i 4 dzień. Ze środowego USG wychodzi, że to już wczoraj zaczął się 17 tydzień. . Dziecię duże, trzyma się za uszy, a nogi zakłada za głowę. Wszystko w normie. Wyniki badań też. Wczoraj pani doktor była milsza ale z 10 razy zapytała mnie czy dobrze się czuje. Czuje się dobrze, nic nie boli oprócz stóp ale to zawsze mnie bolą. Jedynie waga mnie przeraża. Wczoraj ważyłam 51,3 kg w ciągu dnia, rano ważę koło 50,4 kg. Mało. Zwłaszcza, że przed ciążą wskazywała 52,5 ! Naprawdę dużo jem i podjadam tylko wcześniejsze poranne mdłości sprawiły, że waga spadła na początku ciąży do 47 kg. Brzuch coraz bardziej widoczny, rano mniejszy wieczorem osiąga spore rozmiary. Zachcianek ciążowych brak. W pracy dalej nie powiedziałam, chodzę luźny swetrach. Dobrze, że piersi mi sporo urosły to teraz swetry zawisają na nich i luźno opadają na brzuch. Dalej mam talię i alej nie mam rozstępów na brzuchu i dalej nie ćwiczę, a muszę zacząć.


Ten weekend u rodziców P. ale wyjeżdżamy dopiero jutro. Kolejny weekend w Zakopane. Prawdopodobnie. Z P. słodko i miło. Dba o mnie, zawozi do lekarza, tuli.
-Jak zacznę rodzić, a będą takie korki na drodze jak dziś to Cię zostawiam w samochodzie, a sama idę na tramwaj!

Z wyprawki nie mamy nic. A co tam. Jeszcze 4 miesiące nam zostało. Tak samo ciężko zebrać nam się do ustalenia ślubu cywilnego. 
-Teraz to jesteś moją konkubiną
-Brzmi strasznie.
-No niestety. Jeszcze troszkę i zmienimy ten stan.  

wtorek, 8 października 2013

Kontratak

Tak jak się spodziewałam to nie koniec wojen ślubnych. Myślałam,  że jak powiem mamie, że planujemy ślub na jesieni przyszłego roku to temat ucichnie (skomentowała, że na jesieni to za zimno I lepie jw lecie). Nic bardziej mylnego.
Wpadkę zaliczyła sąsiadka młodsza ode mnie o 8 lat. Trochę tam było zamotania co do ojca dziecka ale już się wyjaśniło. No i ślub w święta. Czyli skoro Edek z synem urządzili ślub w 3 miesiące, ta sąsiadka niespełna w dwa to czemu ja nie chcę ślubu w styczniu w karnawale. Miał m się odezwać, że jesień była za zimna to styczeń też raczej cieplejszy na ślub nie będzie.Oczywiście padły słowa, że potem się nie zmobilizujemy. Najwyżej.
- Ją męczy babcia, ona męczy mnie...
-To może lepiej wziąć ten ślub?- spytał P.
-Nie w 7 czy 8 miesiącu. Teraz na weselu byłam wykończona i nie chcę bać się o dziecko tak blisko porodu. W 7 miesiącu to ja wyprawkę mogę planować a nie wesele.
-To powiedz, że ja nie chcę do Ciebie nie będzie tej sprawie się odzywać ale czuje, że będzie Młodą i Młodszą nakłaniała by wpłynęły na naszą decyzje.Jak tak alej pójdzie to powiem, że jeszcze jedno słowo o ślubie i żadnego ślubu nie będzie nigdy.
-No w sumie zmusić Cię nie może do niczego.
-Bardziej boje się, że będzie chciała postawić nas przed faktem dokonanym. Wpłaci zaliczkę na salę, zamówi termin u księdza, wybierze orkiestrę.
-Wtedy się podziękuje I zwróci kasę.
Jeżeli sprawa nie ucichnie to obiecuję, że dam Ani zezwolenie, by przebiegła z transparentem informującym o mojej ciąży przez wieś. Nawet będę człapać tuż za nią z tą i megafonem i potwierdzać tą informacje. Może takie argumenty mamę przekonają.
My weżniemy ślub kościelny ale nie teraz. Teraz są dni gdy jest dobrze, a są, że umieram. Wczoraj rano po spożyciu soku pomarańczowego poszłam postraszyć wodnika, chociaż myślałam, że poranne nudności są już za mną. Na weselu w weekend modliłam się o to by dotrwać do północy w 7 miesiącu czy tam w 8 będę się modliła by wytrzymać do 20.
Co do wesela kuzynki. Było mało osób. Nasza ekipa (tata, bracia siostry z partnerami stanowili 21 % gości) Ogółem gości było łącznie 42 osoby!
-Obliczyłam I wyszło mi, że na mojej komunii było tylko 10 osób mniej -stwierdziła Młoda.

Ogólnie brakowało mi zabaw weselnych. Ja naprawdę lubię jak coś się dzieje. Z racji, że ja co jakiś czas musiałam zejść z parkietu to w sumie bardzo nic się nie działo. Była jedna zabawa I dopiero oczepiny o północy. Przy czym  myślałam, że nie dotrwam do oczepin. Ale nie tylko ja. Po północy zaczęłam odwozić gości. Naprawdę to największą atrakcją była próba odebrania ciupagi drużbie. Jest tam taki zwyczaj, że świadek do kościoła wchodzi z ciupagą ozdobioną w kwiaty I jego zadaniem jest nie dopuszczenie, by ktokolwiek przejął ją do północy. Gdyby komuś się udało to byłby wstyd dla rodziny I świadek płaciłby za wódkę. Na początku wiedzieliśmy tylko, że trzeba ją odbić ale nie wiedzieliśmy dlaczego. Więc było kilka prób ale przyznam szczerze, że dobrze jej pilnował ;) Jutro idziemy z P. do lekarza. Coraz większe katary I coraz większe osłabienie I chęć lenistwa zmusza nas do wyżebrania L4. Zwłaszcza, że ten oczekiwany weekend miał być wolny I spędzony w łóżku, a okazuje się, że niestety musimy jechać do P. Jego samochód jest u mechanika i wróciliśmy do Krakowa samochodem jego rodziców. Naprawdę od sierpnia nie mieliśmy weekendu tylko dla siebie, by poleżeć, pooglądać telewizje czy dosprzątać mieszkanie, by porozmawiać na spokojnie, po planować wszystko.
Jutro rano lekarz, popołudniu USG. Wczoraj zaczęłąm 16 tydzień. Jak ten czas leci!!! No i powoli brzuszek się pokazuje. Chodze w luźniejszych swetrach. Co najlepsze wszystko idzie do przodu, a nie w boczki. Tylko waga mnie niepokoi. Od dwóch dni gdy ważę się o poranku to wskazuje tylko równe 50kg. Troszkę mało.

czwartek, 3 października 2013

1:0 dla babci


Tak jak już wcześniej wspominałam mój stan jest ukrywany przed babcią. Aby wszystko pozostało w tajemnicy o mojej ciąży oprócz starszego rodzeństwa I rodziców nikt z rodziny nie jest informowany o tym, że z P. zostaniemy rodzicami. Na razie obstawiamy czy Młody się popłacze jak się dowie, że zostanie wujkiem. W każdym razie wszyscy mają ochotę dzielenia się wiadomością, by wywołać szok, ba! Są nawet odważni, na tyle by osobiście powiedzieć to babci ale jest zakaz. BABCIA NIE MOŻE SIĘ DOWIEDZIEĆ. Tak więc Młoda na razie mówiła Młodemu tylko tyle, że będzie niespodzianka i to ogromna  ale w innym terminie.
-Młodsza jak się dowiedziała o tym to nie mogła uwierzyć i aż się popłakała.
-Powiedziałaś jej, że zacząłem jeść pomidory? - zapytał Młody.

Prawie porównywalna wiadomość.  No nic w każdym razie musiałam powiedzieć Ance, która rozumie cała sytuacje, bo ma podobną babcię z charakteru.  Obiecała do czasu, aż się babcia nie dowie milczeć jak grób ale jak już powiem naszej babci to wtedy ona zrobi transparent i przebiega całą miejscowość krzycząc, że “Kokos jest w ciąży”.  A  ona do tego jest zdolna. 
W weekend jak byliśmy w domu, mama pojechała w odwiedziny do babci. Oczywiście zaczęło się o tym, że z P. mieszkamy bez ślubu i trzeba w końcu coś tym zrobić (mieszkamy razem 4 miesiące). Coś trzeba no, bo co ludzie powiedzą. Ludzie mnie obchodzą tyle co zeszłoroczny śnieg, dla babci jednak są ważnym punktem odniesienia tak jak to bywa na wioskach.  Więc po powrocie mama zaczęła napominać, że syn jej kolegi z pracy teraz w  trzy miesiące zorganizował ślub i że w  sumie sala weselna jakaś w okolicy w styczniu powinna być wolna.  Potem pokazała mi listę rzeczy które potrzebne są do ślubu kościelnego, wstępnie już nawet obliczyła ile osób trzeba zaprosić.  No tak zawsze w swojej wizji widziałam siebie w białej sukni w 8 miesiącu ciąży na swoim własnym weselu zimą.  Trzeba było to rozegrać inaczej. Najpierw tak jak mała dziewczynka poskarżyłam się cichaczem Fatherowi. Tata który do babci nie jeździ, do której prawie wcale się nie odzywa i z którą nie chce mieć nic wspólnego stwierdził, że albo w końcu tam pojedzie albo poczeka, aż babcia nas odwiedzi i jej powie, by zakończyć to przedstawienie.  No, bo niby wszystko ustalone, że rodzice się nie wtrącają, że mamy robić po swojemu, a tu nagle okazuje się, ze mama wciąż boi się babci i stara się zrobić “coś”, by chociaż trochę uspokoić jej “gniew”.  A babcia potrafi być baaardzo krytyczna.  Babcia czepia się nas o wagę chociaż mamy w normie, a jej waga zostawia trochę do życzenia (“Na pewno tyle nie ważę waga jest popsuta! Przecież to niemożliwe, że ważysz mniej niż ja!”), czepia się mamy ubrań.
-Taka sukienkę sobie kupiłaś? To nie dla Ciebie. Ja kupiłam sobie na bal emeryta taka, że wszyscy mówili, że z sześć stów musiałam za nią dać, taka ładna.

-Chyba sobie ją, aż pożyczę na wesele od babci- stwierdziła Młodsza.

Jedynie taty się osobiście nie czepia, bo tata omija ją jak diabeł święconej wody. Co nie przeszkadza czepiania się na odległość w rozmowie z innymi.

-Jak się okazało, że sąsiadka jest w ciąży to babcia komentowała, że jak można do ołtarza z brzuchem iść. Jak później wyszło, że ciocia też jest w ciąży to mówiła, że co tam najwyżej wódka z wesela na chrzciny zostanie- powiedział Father.
- U nas może z chrzcin na wesele zostać.
-Ale jak chce być przy tym jak powiedziecie babci. Musze zobaczyć jej minę!
Dużo osób chce to zobaczyć, więc albo wpadniemy do niej całą zgrają na kawę albo nagramy z ukrytej kamery. Wtedy będziemy mogli to odtwarza na bieżąco i pokazywać znajomym w czasie imprez, a filmik na youtube osiągnie rekordową oglądalność.