piątek, 19 lipca 2013

1.Jak to się stało

Zawsze twierdziłam, że po ludziach chodzą wypadki i wpadki. Skąd się biorą dzieci nie muszę Wam chyba tłumaczyć. Jak przed ciążą się zabezpieczać też wiedziałam. Dzieci lubię- cudze. Swoje planowałam na 30- te urodziny. A tu wczoraj odkryłam dwie kreski.  Dwie wyraźne czerwone kreski! Zrobiłam ten test tylko, by się upewnić, że nie jestem w ciąży. Okres się nie pojawił chociaż powinien być. Tabletki brałam regularnie.  I gdyby nie to, że miałam wczoraj iść do lekarki po kolejne dawki tabletek to bym testu nie robiła. Dwie kreski. Szok. Chłopak wraca z pracy, a ja w łóżku cała we łzach i w przemoczonych chusteczkach.
Ja- Chlip...chlip... test zrobiłam...
P.- Jaki? Ciążowy...?
Ja- Chlip...chlip... tak.....bbuuuuuuuuuuuuuu!!!!!!
P.- No już nie płacz... stało się... teraz już nic nie zrobimy.... Jesteś pewna, że jest pozytywny?
Ja-Chlip, chlip,... tak....
P.- Pokaż...
Posłusznie wyjmuje test i pokazuje.
P.- Nic z tego nie rozumiem....
Ja- Objaśnienie jest na pudełku...bbuuuuuu... ja nie chce być w ciąży!! Buuuuu!!!
P.- Oj no stało się i nic z tym teraz nie zrobimy.... Trzeba pomyśleć tylko co dalej....  Chcesz nadal jechać na weekend do domu?
Ja- Muszę. Jakbym nie pojechała to, by było dziwne... chlip...chlip... Ale nie wiem czy chce mówić rodzicom.... chlip.... Nie będą źli ale.... chlip...
P.- Jakoś to będzie....
Ja- Wolałabym, żebyś powiedział, że będzie dobrze buuuuuuuu!!!!!
Wieczorem zaplanowana wizyta u ginekolog. Zawinił lewy jajnik, bo nie zadziałał tabletka. Próbowaliśmy ustalić dlaczego. Nie udało się. Dostałam zdjęcie "Obcego – 8 pasażera Nostromo" albo inaczej nazwanego wczoraj" Dzikim lokatorem". Małą czarna plamka. Pierwsze tygodnie ciąży. Za dwa tygodnie będzie można coś więcej ustalić.
Lekarka- Pani m 25 lat...
Ja- Prawie 26... chlip (ale ukradkiem)... będę miała 26 we wrześniu...
Lekarka- To najlepszy czas dla organizmu. Teraz tylko porobić badania i nie ma się czym stresować.
Łatwo powiedzieć nie stresować. Na mieszkaniu. 
Ja- Mama uświadamiała Młodszą na temat antykoncepcji, Młodej mówiła co robić w razie wpadki... a ja... miałyśmy ciągnąć zapałki, która będzie pierwsza.... Twoi rodzice będą źli?
P.- Eeee czemu mieli by być? Pracuję, zarabiam, Boże jak to dobrze, że tyle zarabiam.... nie mieszkam z nimi... nie mają być o co źli... Teraz przynajmniej jednak wiem, że muszę kupić mieszkanie... Tak za rok jakby to się stało to, było ok, no ale cóż troszkę się teraz pozmienia i trzeba to zaakceptować... Będziesz miała duży brzuch.
Ja- Nie będę miała. Najwyżej mi cycki urosną. Nic więcej. 
Puka w mój brzuch.
P.- Ej skąd się tam wziąłeś? Jesteś tam?
Ja- Najgorsze jest to, że mi się zdaje, że to tylko sen... Że nic się tak naprawdę nie stało, że to tylko sen...
Dziś P. poinformuje swoich rodziców telefonicznie.
P. - Kurdę, będę najmłodszym z rodzeństwa kiedy zostanę ojcem.. .
Ja poinformuje w domu zaraz po tym jak powiem, że dostałam pracę o którą tak długo się ubiegałam.  Babci nie poinformujemy. Ogólnie w niedziele obchodzi 50 rocznicę ślubu z dziadkiem. Babcia ogólnie długo nie mogła się pogodzić, że Młoda z chłopakiem mieszka przed ślubem. Do prawnuczki lub prawnuka z nieprawego łoża też nie będzie mogła się przełamać. 
Ja- Przy babci cisza! A w ogóle jak dzwoniła do mnie w środę to zamiast powiedzieć , że zaprasza do siebie na imprezę to powiedziała, że zaprasza na mszę w niedzielę, a potem na obiad. Boże... na zawał, by padłą jakbym powiedziała, że nie piję, bo jestem w ciąży...
Nie ryzykujemy. 
P.- Mamy 8 miesięcy na przygotowanie się do myśli, że będziemy rodzicami..
Ja- Za krótko...
P.- Ja przez ponad trzy lata związku się nie przygotowałem więc teraz tym bardziej...
Stało się. Teraz to my musimy się przystosować do całej sytuacji.
Ja- Jakoś to będzie...
P.- Będzie dobrze. Musi być. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz