wtorek, 8 października 2013

Kontratak

Tak jak się spodziewałam to nie koniec wojen ślubnych. Myślałam,  że jak powiem mamie, że planujemy ślub na jesieni przyszłego roku to temat ucichnie (skomentowała, że na jesieni to za zimno I lepie jw lecie). Nic bardziej mylnego.
Wpadkę zaliczyła sąsiadka młodsza ode mnie o 8 lat. Trochę tam było zamotania co do ojca dziecka ale już się wyjaśniło. No i ślub w święta. Czyli skoro Edek z synem urządzili ślub w 3 miesiące, ta sąsiadka niespełna w dwa to czemu ja nie chcę ślubu w styczniu w karnawale. Miał m się odezwać, że jesień była za zimna to styczeń też raczej cieplejszy na ślub nie będzie.Oczywiście padły słowa, że potem się nie zmobilizujemy. Najwyżej.
- Ją męczy babcia, ona męczy mnie...
-To może lepiej wziąć ten ślub?- spytał P.
-Nie w 7 czy 8 miesiącu. Teraz na weselu byłam wykończona i nie chcę bać się o dziecko tak blisko porodu. W 7 miesiącu to ja wyprawkę mogę planować a nie wesele.
-To powiedz, że ja nie chcę do Ciebie nie będzie tej sprawie się odzywać ale czuje, że będzie Młodą i Młodszą nakłaniała by wpłynęły na naszą decyzje.Jak tak alej pójdzie to powiem, że jeszcze jedno słowo o ślubie i żadnego ślubu nie będzie nigdy.
-No w sumie zmusić Cię nie może do niczego.
-Bardziej boje się, że będzie chciała postawić nas przed faktem dokonanym. Wpłaci zaliczkę na salę, zamówi termin u księdza, wybierze orkiestrę.
-Wtedy się podziękuje I zwróci kasę.
Jeżeli sprawa nie ucichnie to obiecuję, że dam Ani zezwolenie, by przebiegła z transparentem informującym o mojej ciąży przez wieś. Nawet będę człapać tuż za nią z tą i megafonem i potwierdzać tą informacje. Może takie argumenty mamę przekonają.
My weżniemy ślub kościelny ale nie teraz. Teraz są dni gdy jest dobrze, a są, że umieram. Wczoraj rano po spożyciu soku pomarańczowego poszłam postraszyć wodnika, chociaż myślałam, że poranne nudności są już za mną. Na weselu w weekend modliłam się o to by dotrwać do północy w 7 miesiącu czy tam w 8 będę się modliła by wytrzymać do 20.
Co do wesela kuzynki. Było mało osób. Nasza ekipa (tata, bracia siostry z partnerami stanowili 21 % gości) Ogółem gości było łącznie 42 osoby!
-Obliczyłam I wyszło mi, że na mojej komunii było tylko 10 osób mniej -stwierdziła Młoda.

Ogólnie brakowało mi zabaw weselnych. Ja naprawdę lubię jak coś się dzieje. Z racji, że ja co jakiś czas musiałam zejść z parkietu to w sumie bardzo nic się nie działo. Była jedna zabawa I dopiero oczepiny o północy. Przy czym  myślałam, że nie dotrwam do oczepin. Ale nie tylko ja. Po północy zaczęłam odwozić gości. Naprawdę to największą atrakcją była próba odebrania ciupagi drużbie. Jest tam taki zwyczaj, że świadek do kościoła wchodzi z ciupagą ozdobioną w kwiaty I jego zadaniem jest nie dopuszczenie, by ktokolwiek przejął ją do północy. Gdyby komuś się udało to byłby wstyd dla rodziny I świadek płaciłby za wódkę. Na początku wiedzieliśmy tylko, że trzeba ją odbić ale nie wiedzieliśmy dlaczego. Więc było kilka prób ale przyznam szczerze, że dobrze jej pilnował ;) Jutro idziemy z P. do lekarza. Coraz większe katary I coraz większe osłabienie I chęć lenistwa zmusza nas do wyżebrania L4. Zwłaszcza, że ten oczekiwany weekend miał być wolny I spędzony w łóżku, a okazuje się, że niestety musimy jechać do P. Jego samochód jest u mechanika i wróciliśmy do Krakowa samochodem jego rodziców. Naprawdę od sierpnia nie mieliśmy weekendu tylko dla siebie, by poleżeć, pooglądać telewizje czy dosprzątać mieszkanie, by porozmawiać na spokojnie, po planować wszystko.
Jutro rano lekarz, popołudniu USG. Wczoraj zaczęłąm 16 tydzień. Jak ten czas leci!!! No i powoli brzuszek się pokazuje. Chodze w luźniejszych swetrach. Co najlepsze wszystko idzie do przodu, a nie w boczki. Tylko waga mnie niepokoi. Od dwóch dni gdy ważę się o poranku to wskazuje tylko równe 50kg. Troszkę mało.

4 komentarze:

  1. wesela już w drugiej części ciąży nie są łatwe do przetrwania, jednak to jest cała noc zabawy więc w takim stanie to już ciężko w dobrej formie to wytrzymać. Kurczę zazdroszczę kobietą w ciąży co tylko brzuch im rośnie mi pewnie by zaraz wszystko rosło hehe kochana Ty mówisz z tą informatyką poważnie? Non stop szukam kogoś i każdy odmawia a mi głównie chodzi o takie zadanie z siedzi, bo ono jest na zaliczenie do dopuszczenia do egzaminu czarna maagia:(

    OdpowiedzUsuń
  2. cholera tylko że to właśnie zadanie z sieci :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Hm, ja od jakiś dwóch lat zanim coś zrobię, tym bardziej coś, co ktoś mi sugeruje myślę chwila chwila dajcie mi moment. I zastanawiam się sama na chłodno, czego ja chcę. Tylko ja.
    Ślubu z brzuszkiem nie chciałam. I mieć nie będę. Ale odporna na gadanie jestem, więc docinki czy pytania mnie nie ruszają.
    Też Tobie tak radzę, za każdym razem zastanów się czego Ty chcesz i tak rób. Bo później jak dziecko będzie będą Ci na głowę wchodzić i wszyscy będą Dzidziola wychowywać po swojemu a nie tak jak Ty chcesz!

    OdpowiedzUsuń