środa, 18 września 2013

Po przeprowadzce

-Młodsza przyjeżdża jutro do Krakowa- rzuciłam znad laptopa.
-Ale jak...???- zapytał P. nieco wystraszony.
-No normalnie, do pracy, tam gdzie Młoda
W oczach Supermena dalej był strach. No rozumiem gdybym mówiła o kimś innym ale chodziło o moją siostrę, która była niższa od Niego o około 20-30 cm.. Dopiero po chwili zrozumiałam skąd się wzięła ta panika.
-Spokojnie, nie będzie tutaj nocowała tylko u Bartka.
Kamień spadł mu z serca. A jego uderzenie było słychać w promieniu kilkunastu kilometrów.
-Już się bałem. Przecież mamy już dwóch Rumunów, gdzie pomieścić resztę. 

10 dni temu przeprowadziliśmy się z jednego końca Krakowa na drugi. Pomogła nam firma “Doktor Ty masz większy samochód to pomożesz nam się zwieść”. Doktor nie odmówił. Chociaż Supermen widząc wystający materac oraz elementy łózka z samochodu Doktora przewożone przed północą w sobotę bał się. Że hasło przewodnie Doktora “Będzie Pan zadowolony” tym razem nie będzie miejsca. Okazało się, że Doktora “firma” jest solidna. Pomógł zanieść wszystkie worki na górę I zostawił wkrętarkę byśmy mogli złożyć swoje łózko. Ale byliśmy tak wykończeni, że padlismy na materacu w salonie, gdzie znajdował się malutki skrawek wolnego miejsca nei obleganego przez 120 litrowe worki z biedronki z naszymi rzeczami. W każdym razie nasze nowe mieszkanie było wielkie. Dla nas było wielkie. Wczesniej dzielilismy pokój o wielkości ok 8 m 2. Teraz mieliśmy dla własnej dyspozycji salon połączony z aneksem kuchennym, sypialnie, przedpokój, łazienkę I balkon. Mielismu dla siebei tylko do niedzieli wieczorem, bo wieczorem przyjechałą Mloda. W poniedziałek dojechała szwagierka- siostra Supermena. Tak więc zamieszkiwaliśmy nasze nowe mieszkanko w czwórkę. Dziewczyny rozłożyły się w salonie na dmuchanych materacach z których przez noc schodzilo powietrze, my miałyśmy swoją sypialnie. Kolejnych gości nie byłoby gdzie ulokoewać.

-Jest jeszcze dużo miejsca- odezwała się Młoda- Stolik, lada pomiędzy kuchnią, a salonem, kawałek podłogi w kuchni.

-Ostatecznie zostaje wanna i balkon, bo w sypialni nie przyjmujemy gości.Skoro jest tak dużo miejsca to w sumie można Młodszej i Bartkowi zaproponować,  by zamieszkali u nas. Będzie jak za studenckich czasów
.

Wczoraj wyszło, że i Młoda i szwagierka zostają do końca miesiąca. Ogólnie mi chyba już wszyscy się przyzwyczailiśmy do siebie na tyle, by bez skrępowania przebywać razem na mieszkaniu.

- Od razu ostrzegam, że jak urodzę Onego to przez tydzień po powrocie do domu nie chce gości. W szpitalu możecie mnie odwiedzić ale w domu nie.

-Przykro mi ale mama już planuje urlop na marzec- powiedziała Młoda.

-Oczytałam się dużo, że często młodzi rodzice po prostu potrzebuje ciszy i przestrzeni, by odnaleźć się w nowej sytuacji. Ja wiem, że mama, by się wszystkim chciała zajmować, a boję się, że jakby mnie pouczała to bym nie wytrzymałą i zaraz doszła do wniosku, że jestem złą matką. A tak mam tydzień na poznanie własnego dziecka zanim zrobi to ktoś inny. Chociaż sądzę, że mamie będzie ciężko przyjąć te argumenty...
Co do Onego to śniły mi się bliźniaki. Ja wiem, że ostatnie USG ( robione w 6 tyg i 4 dn.) nie wykazało liczby mnogiej ale jak dziś rano się obudziłam to przypomniało mi się, że noc przed zrobieniem testu śniło mi się, że jestem w ciąży. A ja często miewam takie dziwne sny z urywkami jakby z przyszłości. W każdym razie z racji, że na razie nie znamy płci dziecka postanowiliśmy mówić o nim Ono, a nie Ona czy On. Dziwnym trafem oboje stawiamy na chłopaka i z Ono zrobił się Ony. W każdym razie muszę poczekać, może za dwa tygodnie będę wiedziała czy Ony ma  coś pomiędzy nogami.



3 komentarze:

  1. No to wesoło macie ;) Do nas na szczęście nikt się wprowadzać nie zamierza (i tak nie ma za bardzo miejsca).

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytałam wszystkie notki :) Mogłoby ich być więcej!! Czekam na kolejne :) A wam życzę powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń